12.04.2004 - Kazimierz Dolny - Lany Poniedziałek
W lany poniedziałek , pięknego słonecznego dnia 2004 roku , postanowiliśmy pojechać do Kazimierza Dolnego , coby oblali nas strażacy swoimi sikawkami :P . Wyruszyliśmy w godzinach dość wczesno porannych Granadą w składzie ja, kosti oraz qba z Jolą. Trzeba było nabyć to i owo na drogę ,więc zrobiliśmy postój na stacji benzynowej , jako że belzebubską dewizą jest zdrowe odżywianie...
zatrzymaliśmy się przy półce z nabiałem...
Po czym niedaleko Warszawy dołączył do nas Dziobakiem Dyra wraz ze swoją ekipą. I już wszyscy razem pojechaliśmy boczną drogą do miejsca docelowego...
Na miejscu znaleźliśmy parking płatny...całe 5 zł za dobę , na parkingu był garaż , ale widać właściciel BMW miał małe problemy z celnością...ciekawe po której próbie zaparkowania stwierdził, że owo zadanie przekracza jego możliwości? :P
Oczywiście jak zajechaliśmy na miejsce była 12.15 ( chyba nie muszę mówić że strażacy na rynku sikawki wyjęli o 12 ?) ,więc oczywiście wszystko przegapiliśmy... :( ), chwile pobiegaliśmy po rynku i poszliśmy na szamkę. Jak widać niektórzy postanowili nie jeść i wlepiać gały w talerze innych ;P
no i dopięli swego...
niestety nie pomyśleli ,że było na ogniu gotowane :]
jeszcze inni byli bardzo głodni i zapomnieli co to łyżka...
nawet tymczasowy fotograf dostał naleśnika...
ale przez obiektyw nie zauważył że na ogniu gotowane i podzielił los swojego poprzednika podjadacza :)
a tu proszę...nożyk, kiełba przekrojona, fryty ,suróweczki, widelec, ryło rozdziawione...przykładny obywatel :] .
po szamce co poniektórzy chyba nie zdążyli do kibelka...i się w gacie posrali :D
no ale poszliśmy dalej celem spaceru i zwiedzania
qba znalazł swoją Cortinkę w wersji greek off road z kominem
a reszta wlepiała gały w nową miłość qbka
w międzyczasie trochę nas przybyło ,dojechała Warszawka, Świdnik i zrobili się głodni...więc znoof przystanek szamówka i gadanie , jedni jedli inni jak zwykle się gapili :) ,inni gadali...
Potem wiadomo grupen foto na rynku
i zaczęliśmy się zbierać do domu (ślicznie zaparkowane BMW ,nadal stało nietknięte...czyżby właściciel odsypiał? ;P )
niestety nie wszystkim świeże powietrze wyszło na dobre...
a po powrocie do domu ?? aż trudno uwierzyć , Cortina Q_backa była CZYSTA / UMYTA / WYPUCOWANA / itp. itd. Czy ktoś wcześniej widział ją tak czerwoną ??!! ehhehehe brawa dla taty qby za trud włożony w umycie samochodu nie mytego hmm...nigdy ?
Pozdro for all i do następnego razu...nie mogę sobie darować tych strażackich sikawek !