Belzebubskie Wesele
Nie da rady opisać takich przeżyć. Każdy, ten wyjazd będzie nosił w sobie do końca. Stało się co się stać miało i dwoje ludzi połączyło się węzełkiem. Na domiar tego wszystkiego Belzebvbsko ziomowany klimat sie wykreował. Zdjecia są takie jakie są, tu dzieki Arni }; ) ...
Q_Back
Z pewnymi kłopotami, dziwnym cudem udało mi się dotrzeć do Katowic. Niestety nie reprezentatywną furą ale zawsze, liczy się obecność. Kurcze jak zobaczyłem Paule to zamarłem...Kazik był tak wyluzowany, że byłem w szoku. Ogólnie uroczystość w kościele byla spox, pełna gala, niesamowite napięcie i ta atmosfera...na szczęście na imprezie sie wszystko rozluźniło :) Weselicho było z prawdziwego zdarzenia, niczego nie brakowało...mnóstwo zabaw i super towarzystwo. Czułem sie jak w rodzinie. Oczywiście pomysłowy Q_back zamówił klimatyczną muze i Belzebuby sie dobrze bawiły, przerwy w zabawie pod Dyrowozem, z klimatyczna muza...ogólnie masakra...:) Zdrówko za Kazia i Paule:)
Jagool
Na ten dzień czekaliśmy wszyscy od dawna, pamietam jak Kazik pierwszy raz mi powiedział, że chajta sie z Paulą, byłem w cieżkim szoku ze tak szybko, ale od razu wiedziałem, że to jest właśnie to :). Poł roku szybko zleciało, złapałem Kube z Jolcią za łby, wpakowałem do "69-tki" i ruszyliśmy w trase do Katowic. Na miejscu przywitał nas Kazio w niezniszczalnym kaszalocie, wyluzowany jak nigdy przedtem, heh, w koncu za godzine miał sie żenic ;). W kościele piękni państwo młodzi powiedzieli te magiczne "TAK" i potem w długą, korowodem szaleńców na bibe ]:]. A tam zabawa wciagnęła wszystkich bez pamięci, woda ognista lala sie strumieniami, tańcom nie było końca, aż dziwne że mieliśmy tyle siły ;). Ten dzień pozostanie w naszych belzebubskich sercach na zawsze.
Dyra