Newsy Skład Zloty Historie klubowe Kminomatografia Zapach benzyny Linki Księga gości Facebook

Gryźliny - sierpień 2003


Miejsce - pole i kawałek pasa lotniska
Czas - odpowiedni
Organizacja - full dezorganizacja
Spanie - samochód, namiot
Mycie - w jeziorze
Potrzeby - w lesie
Zabawa - cały czas!!!!!!!!!!!
Jedzenie - piwo
Alkohol - duuuuuuuużo
Ludzie - zajebiści!!!!!

Początek to dla niektórych piątek, dla innych sobota i ci najlepszą bibe tracą ;P. Przyjechałem w piątek ze starrskym (a byłem tam pierwszy raz w tym roku),droga z Warszawy była spokojowa, kilkugodzinny chilloucik przy 90 km/h nigdzie nam się nie śpieszyło, i tak byliśmy prawie jako pierwsi przed nami był tylko Poznań. Zaczęliśmy powoli zabawę z piffkami, ludzie się powoli zaczęli zjeżdżać. Wieczorem dotarł Kraków Caprikiem Jagoola, potem Q_back, dyra no i wogóle było wesoło, niestety niestety pewnym momencie jakoś mnie zmorzyło i no i nie napisze, co się działo, bo spałem ;P Obudził mnie ok. 5 rano dyra jak zamiatał po pasie zieleni swoim dziobakiem, nawet laka przypalił, albo sprzęgło ;P. Następnego dnia, jeziorko chilloucik jakieś piffka, mała szamka, jeszcze trochę piffek.Potem małe wyścigi i tu starrsky rulez, ciągle szybki najpierw on potem Trójkąt z Temu Milanówek, ale ogólnie w miarę równo. Jagool pokazał, co potrafi jego caprik !! A potrafi sporo zamiatał po pasach (na przemian asfaltu i ziemi) jak zły!! Ale kierowca tez jest jak zły ;P Potem starrsky bardzo efektownie zjarał laczysława ( dwoma kołami !!) kręcąc bąki na pasie, zaraz po nim tożsamo zrobił Jagool, lacz poszedł aż do wybuchu, powinienem też tu uwzględnić dyre i jego zawzięte starania :P. Następny dzień to leczenie, naprawy, i powrót do domu równie cheeloutowy jak droga do Gryźlin !!

Puzdro for all

Spawn