Newsy Skład Zloty Historie klubowe Kminomatografia Zapach benzyny Linki Księga gości Facebook

"Pod kulawym Belzebubem"


Nieambitny, lekki kryminalik.

Agent Służby Bezpieczeństwa, pod przykrywką przyjeżdża do nadmorskiego kurortu. Zwykły, dość ciekawski turysta szybko wtapia się w tłum, już pierwszego wieczora poznaje współmieszkańców, a w śród nich jedną z ładniejszych bywalczyń hotelu, a dalej... co dalej to już trzeba nabyć własny tomik. Powiem tylko, że są panie lekkich obyczajów, miejscowe opryszki, milicja, SB oraz ...Niemiec, Szwed i Duńczyk!

Kryminalik trzymający w napięciu, zjadłem go na plaży w kilka godzin, robiąc przerwy na kompania, puszczania latawca, kimania i takie tam sporty.
Trzeba przyznać że można się wkręcić, intryga grubymi nićmi szyta, wielowątkowa. Ilość nazwisk może przytłoczyć. Zdarzało mi się wertować wstecz, żeby się połapać. Zakończenie nie takie oczywiste, jest po co wertować do ostatniej kartki.

Wakacje pełną gębą. "Mewki" ładne i chętne, pogoda jak to nad polskim morzem fantastyczna, nie pada. Dancingi, pawilony sypialne, popijawy, spacery po plaży, bitki...
Taka niby sielanka, a tu kradzieże, pobicia, morderstwa, knucie, kombinowanie, policyjne dochodzenia. Łoooooooo się dzieje, tyleeeeeee się dzieje, a strony takie małe.

Oderwałem się na chwilę od włoskich nędznych plaż, gwaru i tłumów, zimnego i ciemnego morza i oczami wyobraźnie przeniosłem się w sam środek intrygi nad naszym kochanym polskim Bałtykiem...

No dla mnie bomba. Polecam! Naprawdę.

spawn

TYTUŁ: Pod kulawym Belzebubem
AUTOR: Albert Wojt
STRON: 312
WYDANIE: Warszawa 1984